3.10.2013

You are everything to me.

Cześć.

Dziś muszę powiedzieć, że był dobry dzień, choć rano zaspałam (obudziłam się o 7:05, a o 7:10 wychodzę), nie działa mi kablówka, nie mogę oglądać "pamiętników" na necie (jeden odcinek dziennie z lektorem :c) mam dość dużo nauki, a komputer kusi i kusi. Dziś na 2 i 3 lekcji miałam olimpiadę matematyczną, podobno mam ok. 4 punkty na 15, ale co tam... To było dość trudne, nawet gdybym miała w jednym pytaniu dwie dobre odpowiedzi, a jedną złą to zero punktów... Chyba tak to działa?!

Zaprezentuje jak mój tata naprawia mi kablówkę:
Mój tata: A karta jest włożona?
Ja: No karta jest cały czas włożona!
Mój tata: Jaka znów karta?



Teraz Wam trochę pozapowiadam co będzie się działo jutro i tak dalej (prawdopodobnie). A więc jutro po szkole zaczynam naukę na angielski i przygotowywanie notatek, potem przegląd zadań zadanych na następny tydzień i przygotowanie się na poniedziałek. O 19:00 razem z Kingą idziemy na mszę młodzieżową. Następnego dnia spotykamy się o 9:00 i na 10:05 idziemy na autobus i jedziemy do miasta... Jestem tam z Kingą do ok. 17, a potem ja lecę na noc do siostry, Kingę odprowadzam, a wracam w niedzielę po południu. Myślę, że to będzie udany weekend i da mi siły na następny tydzień nauki ;)

Bay!

2 komentarze:

  1. O, łał, masz pracowity tydzień! A z rodzicami już tak jest... ;)
    Noo, najgorszy jest właśnie komputer. Na przykład teraz powinnam pisać rozprawkę (wiem, że jestem leń i będę ją pisać przez te trzy dni), a jedyne, co napisałam, to post na Pisanym i kilka komentarzy na blogach.
    Świetne kapciuszki. <3
    Pozdrawiam, Nessa.
    _______________
    pisane-atramentem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna notka :)
    http://emiuula.blogspot.com/ Zapraszam , jeśli moższ zaobserwuj, chciałabym się wybić :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już komentujesz, zostaw link do swojego bloga- będzie mi łatwiej trafić.

Dzięki za komentarz♥