31.07.2013

Coś smacznego- na pragnienie.

Cześć.

Tak sobie pomyślałam, że może zainteresowały by Was przepisy na coś pysznego do picia. Są ostatnio niezłe upały, dlatego warto spróbować czegoś nowego. Przetestowałam dwa przepisy i jeszcze przetestuję dla Was przepis na lody wodne.

MROŻONA KAWA

Do shaker'a wsypujemy/wlewamy:
2 lub 4 łyżeczki kawy rozpuszczalnej (według gustu)
2 łyżeczki cukru
3 kostki lodu, lub więcej
ok. 350 ml mleka (na oko, bo zrobi się piana).
Mocno wstrząsamy i wylewamy do szklanki. Potem według gustu ozdabiamy... np. lodami, cynamonem, bitą śmietaną. Do tego świeże owoce i... niebo w gębie!



LODOWIEC (drink)

Do szklanki wlewamy/ wsypujemy:
(na dno) syrop np. kiwi (jak do lodów)
2/3 szklanki Sprite
1/3 szklanki wypełniamy kruszonym (lub nie) lodem
(na górę) pokrojone (w tym wypadku) kiwi

 
Nie umiałam znaleźć swojego zdjęcia, dlatego macie takie.

Nie wiem jak u Was, ale u mnie brzydka pogoda... chmury i zbiera się na deszcz. Mam niezły pomysł na jutrzejszą notkę, więc do zobaczenia. Hehe tak wgl. uzależniłam się od gry Hero Zero... już nie mam co robić -.-

Zapraszam do Mazidły.

New lipiec.

Cześć.

Dziś tak ogółem, bo sił mi brak, motywacji i chęci do pisania... Tak, tak... posty znikły ale mam zamiar je przywrócić. Potem zostawię blog, kiedy kupię lustrzankę/aparat i założę 2 część bloga/pamiętnika. Problem taki, że mam nowe konto i zniknęły stare zdjęcia, ale spróbuję je poznajdywać w komputerze :)

A, więc kupiłam w lipcu baaardzo mało rzeczy: gazetę, dezodorant. Za to dostałam bazę do powiek i odżywkę z tej nowej farby o kolorze mroźnej czekolady, -którą mam pofarbowane końcówki- od siostry.

Gazeta: 3,99
Dezodorant: ok. 6,50 (%)



+ napój energetyzujący 1,50 (nie polecam,  ma posmak jakiegoś leku) i napój DrWitt (pycha!), z którego zrobię stojaczek na bransoletki wzorowany na tym, zrobionym przez Mazidłę (POZDROWIENIA).

Jeszcze taka śmieszna wiadomość... Jestem na diecie i przytyłam 2 kg. Ekstra, nie? :D

Zapraszam do Mazidły.

29.07.2013

Na szybko.

Cześć.

Blog przechodzi generalny remont, dlatego przepraszam za wszystkie usterki... Dziś byłam na mieście i mam dla Was dużo nowości, ciekawostek... ale o tym wkrótce. Dni są gorące, a noce tym bardziej... poza tym mam szlaban, bo siedziałam do późna na laptopie (do północy, ale mama ubzdurała sobie, że do 2 w nocy).

Chcę rozwinąć bloga i wszystko dookoła, ale trzeba czasu. Jeśli tracicie nadzieję to <klik>.

Tymczasem... do zobaczenia! :*

28.07.2013

W pogoni za doskonałością + czas wolny.

Cześć!

Ale długo mnie nie było, aż 2 dni. Już tłumaczę dlaczego... W piątek pojechałam do siostry, Honoraty. Byłam tam od ok. 12:00 do ok.18:00, a potem pojechałam autobusem do domu. Po powrocie pojechałam na rowerze do przyjaciółki mojej mamy (która tam już była) na grilla. Pani Krysia ma córkę (Kasię), z którą fajnie się bawiłyśmy... najpierw pojechałyśmy na lody, potem skoki na trampolinie. Kasia ma też młodszą siostrę (Sylwię), która miała tej nocy spać w namiocie u Nikoli, a my musiałyśmy iść je odprowadzić do łóżka, ale one postanowiły jeszcze pograć w siatkówkę z Nikoli tatą, który był straszny... Potem je ograłyśmy i Nikoli tatę i poszły spać. Potem je postraszyłyśmy trochę i nam się dostało, bo potem biegały po ulicy i nas chciały straszyć xd. Trochę nam smutno było, bo Sylwia, która ma 8 lat mogła spać w namiocie, a my nie... ale w końcu po moim wygładzie przekonałam moją mamę i założyłyśmy się z nią i tatą Kasi, że przetrwamy noc... na trampolinie :D Położyłyśmy się ok. 2:00, ale nie spałyśmy tylko gadałyśmy. Kasia strasznie się bała... gdy spadały orzechy z drzewa albo, gdy coś zaszeleściło. Rano ok. 5:00 poszłyśmy sprawdzić czy dziewczyny śpią, a potem zerwałyśmy kukurydzę i poszłyśmy się przejść. Obudziłyśmy tatę od Nikoli zrywając kukurydzę "Kto to tu k*rwa tak hałasuje!? aaa tooo wy... nic, nic idź spać" xd. xd. xd. Resztę poranka gadałyśmy, wygłupiałyśmy się, słuchałyśmy muzyki, a potem po prostu zasnęłyśmy na tej trampolinie. Ps. nic nas nie pogryzło, dziwne.







 hahahahahaha :D




Gdy się obudziłyśmy strasznie grzało słońce, posprzątałyśmy, a Kasia się ogarnęła i przygotowała, bo wygrałyśmy zakład i dostałyśmy po 20 zł, więc mogłyśmy pojechać na basen do Czech, do Karwiny. Pojechałyśmy jeszcze do sklepu i kupiłam sobie lód, Kwaśniak i pojechałyśmy do mojego domu. Tam umyłam, przebrałam się i spakowałam potrzebne rzeczy. Potem pojechałyśmy kupić coś na basen, do kantoru i na basen ok. 12:00. Było SUPER! Znów spotkałam swojego byłego (Mazidła, teraz widzisz, że on mnie prześladuje?). Na dużej zjeżdżalni goniłyśmy się. Był taki młody ratownik, który wszystkim kazał czekać, ale my mogłyśmy razem zjechać... Pozdrowienia dla przystojniaka... Poza tym sorry, że Cię podeptałam :[ Potem Kasia spotkała kolegę z klasy (Pawła), który zjeżdżał z nami i dodawał nam nitro... mojeee plecy :( hehe. O 18:00 mama po nas przyjechała i odwiozłyśmy Kasię do domu.





Dziś byłam na odpuście, ale nie u mnie. Teraz jestem w restauracji, Zamek. Zaraz idę zamówić naleśniki... Jest tu Sisi (patrz na Twittera), jestem też z: mama, tatą, babcią, wujkiem i -tak jakby- ciocią. Jeszcze dodam zdjęcie, bo może mi się bateria rozładuje : |



Zmieniam nazwę bloga na anas-tazia.blogspot.com oraz Twittera, YouTube, mail (anas.tazia1802@gamil.com), tumblr i jeszcze się zobaczy co dalej.

Zapraszam do Mazidły.