Już wróciłam i właśnie siedzę sobie przed laptopem, a za chwilę idę posprzątać trochę pokój. Dziś niby był najcieplejszy dzień, ale jakoś cieplejsze dni były. Wczoraj pisałam do Was z Maka, popijając kawą z lodami... Ubóstwiam! Pod wieczór poszłam sobie na obchód miasta... przeszłam chyba 10 km. Miałam babci kupić kawę, ale jak się jej przez telefon pytałam czy to ta, to ona, że nie. Potem okazało się, że była dobra... ale wiecie to moja wina :D Następnego dnia (czyli dzisiaj) przed południem poszłyśmy na rynek, coś kupić itp. Po powrocie spakowałam się i oto jestem w domu. Mam jakieś nowe zdjęcia, a jutro jeden z moich ulubionych postów...
Zapraszam do Julii.
Fajnie, ze wróciłaś.
OdpowiedzUsuńObiecujesz i obiecujesz tego posta, więc to musi być COŚ. :)
Pozdrawiam, Nessa.
Czekamy na tego posta tajemniczego :D
OdpowiedzUsuńczekam na jutrzejszego posta! ;) ale jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńlubię też czasem bez celu pochodzić po mieście.
Miło się czytało =)Troszkę słabej jakości te zdjęcia, ale jest okej ;))
OdpowiedzUsuńTak, wiem! Robiła je w biegu, poza tym ciemno się robiło :(
UsuńŚwietne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńProsiłabym o wstawienie baneru z ocenialni ;)
OdpowiedzUsuń♥ oo to sporo się nachodziłaś :D
OdpowiedzUsuńO boże... Obejść całe miasto? 10 km? Nie dałabym rady chyba tak z dnia na dzień. Moje nogi muszą się najpierw przyzwyczaić, haha :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wracasz <3 Ja postanowiłam w najbliższym czasie założyć sobie bloga :)